Lubię to zdjęcie,przedstawia klimat stajennej sielanki.
Konie poczuły wiosnę i szaleją,śmiać mi się chce jak na nie patrzę.Ich szaleństwa dostarczają mi dawki pozytywnej energii i sprawiają,że będąc z nimi zapominam o reszcie świata.
Ostatnio byłam na Mistrzostwach bez Ogłowia we Wrocławiu.
Bardzo się cieszę,że organizatorzy podtrzymują tą inicjatywę,jest to jakiś krok to pozytywnych zmian w jeździectwie.
Poziom uczestników,był wyższy niż w tamtym roku,co oznacza że poprzeczka idzie w górę.
Mam nadzieję,że z czasem takie zawody staną się codziennością.
Większość przejazdów oglądało się bardzo przyjemnie,ale niestety nie wszystkie.
Przykre jest to,że ktoś jedzie zawody bez ogłowia,które mają pokazać harmonię i poziom relacji,do jakich się doszło,a zaraz po przejeździe ten sam ktoś zakłada wędzidło z długaśnymi czankami i szarpie konia,karcąc go,a karmiąc przy tym własne nadszarpane ego. Najbardziej przykre jest to,że ta osoba zajęła miejsce na podium,a sędziowie zdawali się nie widzieć tego,co działo się po przejeździe na rozprężalni.
Niestety,wszystkie zawody przyciągają zarówno pasjonatów koni,jak i tych,którzy pasjonują się wyłącznie własnymi sukcesami i pieniędzmi....
Na szczęście był to pojedynczy przypadek,resztę zawodników podziwiam i zazdroszczę umiejętności. :)