Szybkie śniadanie i lecę dalej.
Terminy mnie gonią, deadline sapie na karku a tu jeszcze jakaś gorączka się przyplątała, po prostu genialnie.
Dziś zaliczenie z terapii manualnej a w niedziele z masażu, nie potrafię zapamiętać tych cholernych stref na stopie...
Sesja póki co wychodzi na czysto ale nie chwalmy dnia, jeszcze kupa egzaminów przede mną, sterty kserówek, kilogramy notatek i pełne półki książek do przeczytania :(