To ten czas kiedy brak mi słów.
To ten czas kiedy wcale nie brak mi tchu.
To ten czas kiedy dojrzewa ,się, Rzeczy Cenniejsze.
To ten czas kiedy wiesz, jak chcesz Żyć.
nie wiem czy mam jak każdy więc jeśli bedziecie to czytać odpowiedcie.
Przychodzi czasem dzień , głębokich przemyśleń?
Totalnego lenistwa fizycznego i nadmiernej pracy częsci jaka zwana jest umysłem.
Nad czym ja tak rozmyślam bo sam sobie na Myśliciela nie wyglądam.
a no właśnie o tym.
O Tym jak chciał bym Żyć. Co już mam czego wciąż mi brak, jaki mam lęki jakie pragnienia , za co chciał bym przeprosić, co wybaczyć , co oddać co zobaczyć,
jestem jeszcze takim dzieckiem a wydaje mi się jakbym dojżał do ważnych dla mnie i mojego przyszłego życia decyzji , nie mówię tu o przypadkach a o świadomych wyborach. Gotowy na poświęcenia, gotowy na wymagania, gotowy ktokolwiek z nas na klęskę?
Więc wiem już po części dokąd zmierzam , czego tak naprawdę pragnę. Znam po krótce drogi jakimi mogę tam dojść. Kogo zabrać w Karawanę a Kogo pozdrowić tylko serdecznym uściskiem, To jak taka Średniowieczna Karawana Kupiecka, zabierzemy tylko zaufane osoby , które kochamy i darzymy sympatią , Któż inny niż Kobieta opatrzy rany podczas nieprzewidzianego upadku z Przerażonego rumaka którego spłoszył Wąż. Któż inny niż ona, Powie (Poradzimy sobie bo jesteśmy razem) . I komuż innemu ja mógł bym rzec to samo?
Któż inny niż Przyjaciel stanął by z orężem w Ręku oburącz trzymając zardzewiałego z braku użytku Pałasza,
Któż inny jak Matka Poświęcił by tak wiele widząc iż tracimy wszystko przygarnia nas na swoje skromne domostwo ze zrozumieniem i nową wiarą w własne siły.
Któż inny niż Ojciec nauczył by nas, jak Cenną Istotą Jest Kobieta, jak i Potomstwo , Jak ważną role pełnimy we własnym życiu i kreowaniu świata wokoło.
Któż inny niż Bracia , widział by i przeżył tyle co ja sam (sama) , któż inny byłby bliższy mej naturze, któż inny obdarzył mnie przywiązaniem i dumą do tego Domostwa?
Nikt Inny Sam Bóg ukrywawszy się i tyle razy spawdzając czy z tej lepszej drogi nie zbłądzę , okazywał swoją wielkość pod płaszczem naszej ślepoty, A to wszystko Na Naszych Oczach, Jeszcze Dzięki bogu istnieją wartości tak cenionej ludzkiej natury.
W niego samego wiarę tyle razy traciliśmy ilekroć drogę z Kości sypał Szatan.
Kim był bym teraz nie znając Wagi Was wszystkich. Kim był bym nie zwalniając pewnego dnia, siadając na kamieniu podczas mej trwającej 20 lat Karawany, Z moimi bliskimi nie zawsze ciałem , Jednak na Wieki Duchem.
Karawana wymieniać będzie towary , Radość, za Rozczarowanie, Smutek , za Lekkomyślność, Miłość za Wytrwałość. Mieszanek samych jak wiecie jest miliony. Niektórzy wybiorą tą nie najlepszą Miłość przyjaźń za Pieniądz, takie widzi mi się , decyzją indywidualnej Karawany.
I tak w nieskończoność. Aż koła zaczną powoli odpadać , ja w swojej próżnej postaci. Zdobędę Wszystkie Bogactwa Świata...
Dedykuję ten tekst mojej Kochanej Katarzynie.