Dziesięć dni temu zyskałam pełnoletność. I w bardzo dziwnych okolicznościach mandat za brak biletu w autobusie nocnym, pierdolone automaty. Zaraz miną cztery lata, a ja dalej jestem gruba. I naiwna. Ale mimo wszystko mam się lepiej. Jestem mądrzejsza o sporą liczbę przeżyć, może nieco mniej zagubiona i mam przy sobie najlepszego mężczyznę pod słońcem, ale wciąż jestem gruba. I naiwna. Planowałam, obiecywałam. Nie wyszło. Nigdy nie wychodzi. Nigdy nie wyjdzie. Czasem tęsknię za tym co było, naprawdę tęsknię. I czasem chciałabym być jak wtedy. Silna, z dnia na dzień coraz chudsza. Częściej jednak dochodzę do wniosku, że to do niczego nie prowadzi (hoho, też mi odkrycie). Nigdy nie doprowadziło. Co najwyżej do płaczu, jedzenia, wymiotów, zwiększonej ilości cięć i wciąganych kresek. Może ZDROWIE powinno w końcu być na pierwszym miejscu? Może. Jednak nie umiem zacząć inaczej, nie umiem się zmotywawać do jakiegokolwiek działania. Nie jest tak samo jak kiedyś. Nawet jeśli momentami to wszystko wraca(ło). Nie jest tak samo jak kiedyś. Jest dziwnie. Sama nie wiem jak.
Będę próbować.
Naiwność.
Inni zdjęcia: ... thevengefulone... thevengefulone... maxima24... maxima24... thevengefulone... maxima24... thevengefulone(*) itaaanPo drugiej stronie andrzej73łapka lilina