photoblog.pl
Załóż konto

Wczorajszy dzień (11.05) tragiczny. Pisałam licencjat 5h i wszystko mi się usunęło. Więc co? Poszłam się najeść. Ale nieważne. Było minęło. Sobota, nowy dzień. Dzisiaj lepiej. Wzięłam się w garść, bo samo to się nie napisze. Od rana na uczelni na szkoleniu. Wróciłam, napisałam ile mogłam. Jutro znowu uczelnia i szkolenie, wrócę to dokończę pisanie i myślę, że w poniedziałek będę mogła zanieść promotorce trzeci rozdział i poprawiony pierwszy i drugi. Więc tylko czekać potem jak promotorka sprawdzi, będę mogła nanosić ostateczne poprawki (mam nadzieję), wstęp, zakończenie i gotowe!

 

Wyjazd cudowny. Pewnie dużo przytyłam, ale teraz nadrobię. Się okaże co i jak 01.06. 

 

Wizja, że sesja się zbliża, termin oddania pracy i potem obrona, no i ten certyfikat, trochę mnie to przeraża. Ale to też chyba wina dzisiejszego humoru. Mam ochotę usiąść i płakać, ot tak, bez powodu. Ale to też może wina okresu, który ma się pojawić za tydzień. 

 

 

~ Dobranoc i udanej niedzieli! 

Dodane 13 MAJA 2018
588
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kompulsywnafantasmagoria.