A ja hipnotyzuje oczami!
Tak jak to stwierdziłam w dniu poprzedzającym maturę :" podświadomość nas poprowadzi". Tak też się stało, temat pracy - " Hipnoza jako pomost do podświadomości ". Skąd na to wpadłam? Mam świadków! :)
Zaskoczona, zdziwiona, nie wyspana udaję się w kraine snu by odpocząć lecz zamiast odpływu zejdę na ziemię aby znów powrócić na plażę czasu i czerpać " wodę " z morza podświadomości. Zbuduję tratwę z palm, które znajdę na mojej wyimaginowanej wyspie i odpłynę w szaleńczą podróż po kłębowisku podświadomości, wszystkich nie świadomych tego ludzi. Wezmę ze sobą wiosło, którym będę wygrzebywała coraz to ciekawsze " plony " ze skupiska wszystkich nad i pod - umysłów. A wszystko zebrane z szaleńczej podróży zbiję w całość i ulokuję na czołowym miejscu w moim mózgu. Po czym położę się na tratwie i dam wciągnąć w wir morza. Leżąc obserwowane przeze mnie niebo, jest koloru granatowo-szaro-czerwonego z ostrym prześwitem pomarańczy, zachodzi chmurami, które rozdziera jasny promień swiatła i to on uspokaja mają duszę, uwalniając ją od wszystkiego co stanowi jakiekolwiek ograniczenie mojej imaginacji. Patrząc na prawo ogarnia mnie groza. Widzę ogromną, spiczastą skałę z wielkimi kraterami. Jest ona brudno niebieska z odcieniem zieleni. Chłód z niej wychodzący przeszywa moją duszę na wskroś, wykrzywiając mi głowę, w lewo, w stronę swiatła. Wyspa jest o kształcie połowy okręgu. Otaczają ją góry i nie widać co znajduje się poza nią. Ale tylko jeszcze kilka prądów... kilka ruchów morza, bym się z niej wydostała...
Tajemnicza przygoda.