Witam was moi drodzy!
Piszę sobie tak oo bo swędzą mnie paluchy, więc z góry ostrzegam, że ten wpis będzie bez wyjątkowego przesłania typu- że dzieci mają się modlić bo pójdą do piekła ani nie będę opowiadał załosnych dowcipów czy sucharów po których wam zaschnie w gardle.
U mnie oczywiście bez zmian- ciagłe zawracanie głowy różnymi cięzkimi sprawami z którymi trza sobie jakoś radzić bo jakby inaczej? Przecież nie może być za pięknie w życiu.
Zdrowie? W miarę- czasem mi coś rypnie w plecach, mam lekko wybitego palca przez granie w rugby (dość dawno więc wspominki) który łupał mnie przez parę dni ale przestało więc myślę, że kryzys zazegnany, żyje nie umieram.
Przygoda z dzisiejszego dnia? Hmm.. samochód mi zdechł. Byłem szczęsliwy- myślę sobie "pojadę sobie gdzieś pozwiedzać bo kto bogatemu zabroni?" Po czym udałem się w stronę auta, siadam, przekręcam klucz a tu nic tylko lekko mi zabełkotał- akumulator mi siadł więc dzieki niemu utraciłem marzenia(przynajmniej dzisiejsze).
Amen!
PS. Mam nadzieję, że u was wszystko "si" !
https://www.youtube.com/watch?v=thopAKCm0Xw Na spacer idealny kawałek