Ktoś kiedyś powiedział, że osoby zdolne są pełne wątpliwości, gdy idioci są pewni siebie. Czy jakoś tak.
Nauki couch'ów twierdzą, że osba odnosząca sukcesy musi dążyć w zaparte i być pewna siebie.
Odnoszę wrażenie, że jest ze mną bardzo dobrze, idę dalej, kolejno odchaczam to, co sobie założyłam (przynajmniej część :p ).
Z drugiej strony mam wątpliwości.
Prowadzę taką walkę: zderzam się z faktem, który podcina mi skrzydła, ale mówię sobie - e tam! to nic! i tak jestem super.
Tylko co kiedy taki "fakt" znów się powtarza?
Logoczna część mojego rozumu wszczyna alarm pierwszego stopnia pt. "coś jest grane, skoro ponowanie wypływa to samo".
Druga połówka nie zaprzestaje śpiewać swojego crescendo, może tylko trochę ciszej.
Więc jak jest w końcu? Dobrze, z lekkim spadkiem?
Kiedy CZUŁAM, że jest fajnie, to tak było.
Teraz MÓWIĘ, że jest kolorowo.
I będę dalej mówić. Ponoć mówinie wpływa na czucie.
Ale inna sprawa, że tak jak zderzam się z tym nieprzyjemnym "faktem", tak samo dostaję sympatyczne opninie.
I o tym nie mogę nigdy zapomnieć.
To co mnie skłoniło do takich wynurzeń to fakt, że kolejna osoba uznała, że nie jestem warta znajomości. Osoba, którą ja uważałam za ważną w moim kręgu znajomych. Teraz weszło mi to na ambicję. Mam zamiar sprawić, że znów będę warta uwagi. Ha!
Czasami trzeba tupnąć.
17 GRUDNIA 2018
21 WRZEŚNIA 2016
18 KWIETNIA 2016
25 MARCA 2016
8 MARCA 2016
27 LUTEGO 2016
17 LUTEGO 2016
8 LUTEGO 2016
Wszystkie wpisylisekrf
25 LIPCA 2019
ejop
26 WRZEŚNIA 2016
heavenwards
21 STYCZNIA 2016
bluesrose
30 WRZEŚNIA 2015
nienawiscdomilosci
8 MARCA 2014
ubieramsiew69
3 STYCZNIA 2013
madciak
18 WRZEŚNIA 2012
variaci
1 MAJA 2012