Zanim moje narządy wewnętrzne przetrawią skonsumowane jedzenie,
minie pewnie z czysta lat. Nie ma to jak pośmiertny rozkład lipidów.
Tęsknie za moim blond Oloszem, za Kebabami rolo co piątek,
i jej zmulasto-ściniasto-czaskowym humorem.
Ale nie, bo przecież lepiej pracować z rybami,
niż delektować się cielęciną z sosem czosnkowym.
I tak Cię uwielbiam, cudowna istoto. <3