płaczę krwią...
nikt nie wie jak to boli...
mam złe dni...
czy to przejdzie...?
czy zmieni sie to w wiekszy ból...?
kto mi pomoze...?
kto mnie wesprze...?
a moze to koniec...
koniec mojej męki...
moich cierpien...
i nadzieji na lepszy dzień...
...
przez ostatnie dni strasznie cierpie...wiem ze moze sie wam to wydac dziwne, ze ja, taka zawsze pogodna dziewczyna...ale niestety tak...tabletki uspakajające sie powoli koncza a ja chodze coraz bardziej zamulona...
nie chce pisac za bardzo na ten temat bo nie mam po prostu na to choty, ale ten wiersz co jest u góry odzwierciedla moje samopoczucie i to w jakim stanie sie teraz znajduje...
powiem wam jedno...JEST NAPRAWDE ŹLE...:[placze]