Odszedł. Niby nie powinno mnie to dziwić bo był już dość staruszkiem. Niby miał już swoje za sobą. Zniszczyły go problemy z nerkami.
Nie chcę nowego. Nic nie zapełni tej pustki.
Widziałam ostatnio zwiastun filmu, który strasznie mi się spodobał. Ale aktualnie nie ma na to szans.
Choć tytuł jest irytująco sytuacyjny: coś się kończy, coś zaczyna.
Wrzucam zwiastun gdyby ktoś chciał. Sama się w nim zakochałam: https://www.youtube.com/watch?v=FtOpdx3mUPA
Kuzynka wyjechała. Sama ją o to poprosiłam. Nie chciałam żeby przybywała w takiej grobowej atmosferze. OD poniedziałku nie wyszłam z domu. Nie chce mi się jeść. Chcę tylko spać i nie myśleć.