Dzisiejsza noc była koszmarem. Nie dość, że przed snem rozbolał mnie ząb to jeszcze budziłam się co godzinę, a musiałam wstać o 6.30 do pracy. No ale cóż bywa i tak. Na to nie ma reguły, świątek, piątek czy niedziela od czasu do czasu musi się trafić nieprzespana noc. Później może spotkam się z Miśkiem jak dobrze pójdzie.
Wczoraj skupiliśmy się na oglądaniu zaproszeń i obrączek, jest tego multum i na prawdę cholernie ciężko jest się zdecydować na jeden konkretny wzór. No ale kiedyś trzeba, mamy jeszcze trochę czasu, więc może do tego momentu wyklaruje się jakiś pomysł.