Ritka pokonała Arcydemona, została królową Fereldenu, panią Komandor Szarej Straży i w ogóle ful wypas. Zakończenie gry było trochę... inne, niż się tego spodziewałam (niż wyspojlerowałam sobie), ale nie narzekam. Chwyciło za serce. (Wszyscy moi towarzysze mnie kochają, aw. [bo prezenty])
Gram teraz w dodatek do DA:O, który zwie się Przebudzenie. Powiem Wam: wszystko super poza tym tylko, że nie można z własnej inicjatywy w czasie robienia misji porozmawiać z towarzyszami. :(
Ale za to jest kot. I fajni bohaterowie-towarzysze. Pojawiają się także bohaterowie z pierwszej części, jeden nawet może być z nami w drużnie. (Importowanie swojej postaci z podstawy i granie nią jest epicją opcją. Aw. Tyle wrażeń. Jeszcze bardziej kocham teraz Rityn za jej pochodzenie i historię - ileż epickości.)
Lokacje ładne, naprawdę. Ładna woda. Ładnie i trochę mrocznie. AwAw.
Tak polubiłam Andersa, że się pokuszę chyba o DA:II, nawet jeśli wszyscy zgodnie twierdzą, że żałosne. (Poza tym Anders tam ponoć wkurza i traci wiele swego uroku, ał.) Pewnie będę tęsknić za Ritką, grając Hawkiem, no ale. LAJF. Bo Anders opcją romansową. :(