* * *
Dostałem bukiet tych kwiatów, podziękuj światu
Wcale nie chciałem ich, rozumiesz?
Każdy zarzut z Twych ust, rysy makijażu, cóż
Każdy to nóż, od razu z czasu naszych róż
Nigdy nie chciałem, by zabrano mi co dano
Byłaś damą i to samo wita rano, tylko brak tych chwil
Mam tak samo jak Ty, to pojechane w CV
Polej dalej to mi, aż się udławię do krwi
Może to ulży Ci, gorzej, gdy ulży mi
W horrorze główne role to ja i Ty
Bo kiedy nie ma Ciebie, niewiele istnieje
Wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleję teraz
Czarne jak heban pierdolone orchidee
I biała gleba muszę je pozbierać
Nie raz spłacam me długi lejąc do gardła grappe
W tym można się pogubić, ale znasz prawdę sama
To nie zdoła Cię zdumieć, bo mój od lat to dramat
Wiesz, że oddam to za rap, nawet od Boga karat
Błagam, dość mam, ile można unieść co dnia na barach?
Całe wspomnienie wydziaram dla nas ciarkami na ciele
I chciałem napisać Tobie milion piosenek
Tak mi przykro, że mogłem dać tylko orchidee, słyszysz?