Czemu ona się tak na mnie patrzy jak cierpiętnica? Przecież jak zwykle idę na imprezę i upije się do nieprzytomności. Myśli, że wzbudzi we mnie wyrzuty sumienia? Mam ją gdzieś. Nie będzie mi mówiła co mam robić i jak mam się zachowywać. Takie jak ja nie mają czasu na słabości. Zresztą, co ona sobie wyobraża, że przybiegnę jak przestraszone zwierzę do niej i będę przepraszać i ją błagać o drugą szansę? Wielka mi matka od siedmiu boleści. Sama wiem, co jest dla mnie dobre. A ta impreza to odskocznia od tych wariatów, zwanych rodzicami, jak co weekend."
I wyruszyła na imprezę do klasowej gwiazdy, Moniki. Na takich zakrapianych imprezach czuła się jak ryba w wodzie, a może raczej w wódzie. Tańczyła, bawiła się aż wybiła druga nad ranem. Postanowiła wrócić do domu. Spojrzała na telefon, miała kilka nieodebranych połączeń od Ali "a ta czego chce? może się już dowiedziała, co jej zrobiłam? powinnam jej o wszystkim powiedzieć, ale to już nie dziś". Sięgnęła do kieszeni chcąc zapalić, ale skończyły się jej fajki. Weszła do pobliskiego sklepu nie patrząc co się dzieje wokół i powiedziała:
-poproszę paczkę...
I nie zdążyła dokończyć, jakiś mężczyzna uśpił ją chusteczką nasączoną chloroformem. Obudziła się w jakiejś opuszczonej piwnicy, z uciążliwym kacem i obwiązana sznurem.
"Gdzie ja jestem? Nie znam tego miejsca. Ostatnie, co pamiętam to to, że weszłam do sklepu z zamiarem kupna fajek. A teraz jestem w jakiejś spelunie, zmarznięta i z bolącą głową. Śmierdzi tu, ciemno na dodatek. Nie mam nawet siły wstać". Wtem usłyszała czyjeś kroki i szybko położyła się udając, że śpi. Ukradkiem oka widziała trzech postawnych mężczyzn, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali:
-po co ją zabierałeś? była kompletnie pijana, nic nie widziała, nie wydałaby nas. - powiedział pierwszy.
-a co jeśli jednak coś widziała? - powiedział drugi.
-przestańcie pierdolić, bo tylko czas tracimy. mamy do załatwienia kolejny napad. pospieszmy się lepiej. - powiedział trzeci, najwyższy z nich.
-dobrze gadasz Mały, lecimy chłopaki.
-wiecie co? może będzie lepiej jeśli któryś z nas z nią zostanie, żeby nie wycięła nam żadnego numeru.
-w takim razie Ty z nią zostaniesz Kosa. w końcu się do czegoś przydasz. - powiedział drugi i razem z Małym wybuchnęli śmiechem.