Mamie powiedziałam, że ma coś z kręgosłupem i jest w szpitalu.. Uwierzyła.. Był tam bardzo długo :( Jeździłam do niego średnio dwa razy w tygodniu. Po miesiącu wyszedł! Myślałam, że już ok.. ale nie było :( nadal straszne głupoty mówił, wszystko było źle ;( Któregoś dnia, gdy odprowadzał mnie do domu mama napisała smsa, że mam z nim przyjść do domu bo musi go w końcu poznać.. wiedziałam, że w obecnej chwili to nie był dobry pomysł no ale musieliśmy, wtedy naszczęście miał lepszy dzien.Przyszliśmy do mnie, porozmawiał z moją mamą, mama powiedziała, że bardzo fajny, strasznie się ucieszyłam.
Któregoś dnia po szkole widziałam po mamie, że jest coś nie tak.. Nagle powiedziała do mnie, że wszystko wie.. spytałam o co chodzi.. Zaczęła mówić wszystko po kolei, domyśliłam się, że przeczytała mój pamiętnik! Tam było wszystko..;( i na dodatek to że Mateusz jest w szpitalu psychiatrycznym. Dostałam oczywiście szlaban ale nie za Mateusza tym razem.
Tam było wszystko w pamiętniku, o imprezach o innych chłopakach ( jeszcze przed poznaniem Mateusza) alkochol, wszystko.. Martwiłam się wtedy tylko tym jak ja mu to powiem.. nie mogłam go wtedy zostawić samego ale nie miałam co zrobić. Napisałam mu, że musimy porozmawiać, po 30 minutach był u mnie pod blokiem. Powiedziałam mu że mama przeczytała mój pamiętnik i mam kare.. Nadal nic nie mówił..:( Wtuliłam się w niego mocno, nie wiedziałam co zrobić :( Był jeszcze pare dni i spowrotem wrócił do szpitala.. Mama pozwalała mi do niego jeżdzić, więc tyle dobrze.
W tym szpitalu jakaś terapeutka się doczepiła do niego.. ciągle do niego pisała itp, Mateusz wszystko mi pokazywał, odpisywał jej, że on już ma swoje szczęście i nie zamierza mnie zmieniać, czułam się dumna strasznie, że pomimo że byłam tyle młodsza i wgl wybrał mnie !;)
W końcu wyszedł ze szpitala, jego stan był bardzo dobry. Brał leki i bylo wszystko wporządku. Powiedział, że musi jechać do Niemiec na 2 tyg do pracy, smutno mi było no ale trudno. Byliśmy razem cały dzień po 21 się pożegnaliśmy i poszłam do domu. Myślałam, że zobacze go dopiero za 2 tygodnie. 4 rano..oczywiście spałam i nagle krzyczy siostra do mnie zaspana że mam iść do tego okna bo zaraz Mateusz rozbije okno. I nagle słysze jak Mateusz mnie woła, wyskoczyłam z tego łóżka szybko, otworzyłam okno i go zobaczyłam tak strasznie sie ucieszyłam! Pamiętam bylo bardzo zimno, prawie 2h siedziliśmy w oknie. Siostra tylko ciagle krzyczała żebysmy juz niemlaskali ;D to było piękne.. W końcu poszedł bo o 7 miał wyjazd.
No i zaczęło się czekanie aż wróci.Non stop piisaliśmy już nie mogłam się doczekać aż przyjedzie, odliczałam dzień po dniu..Został jeden dzień i przyjechał!! :) Strasznie się cieszyłam, szłam do niego tak szybko.. że jak normalnie się idzie 25 min ja byłam po 15 ;p żeby juz tylko go zobaczyc ;)