no to dzień dobry, może bym coś więcej napisała...
jakąś dłuższą notkę pisałam ostatnio tydzień temu, teraz się wysile i będzie długa, a co!
czwartek piątek w domu, bo oczywiście chora, mój brzuch czasami tak mnie denerwuje, że najchętniej bym go wycięła i szyja przy nogach. cały czwartek myślałam, że umrę i błagałam, żeby ten dzień się już skończył, brzucho-morderca.
wczoraj w domu też, robiłam bransoletki, posprzątałam w pokoju troche i znowu leżałam, bo nie mogłam się ruszać.
dziś wstałam rano, uradowana, że nic mnie nie boli, umyłam głowę, wyczesałam, naprawiłam troche moje końcówki, pooglądałam telewizje, zabrałam się za lekcje i ... kurde jak na złość przed samym wyjściem na sesje zdjeciową, brzuch dał o sobie znać i nici z wyjścia z domu... miał przyjechać Pan M. ale też mu się coś dzieje, no i ogólnie znowu cały dzień w łóżku pod kołdrą przed laptopem i TV.
jutro mam ASM, jak brzuch mnie znów zaskoczy to się wkurze, no nic na niego nie działa ;/
*bardzo mi miło, że niektórym tak na mnie zależy.
*tak lisu i tak wiem, że kłamiesz!
*nie chce mi się iść do szkoły
*ja pisze notkę wcześniej, aby możnabyło ja przeczytać, zanim się padnie