Twoja obecność jednocześnie sprawia ból i daje ukojenie. Bezsens.
Jesteś dla mnie jak narkotyk. Narkotyk, którego potrzebuję do życia, jak tlen. Bez Ciebie umrę.
próbuję sobie wyobrazić tak wielką miłość. Tak silną, żeby dla kogoś zrezygnować ze wszystkiego, czego się pragnie dla siebie.
Wciąż bardzo pragnę jego bliskości. Jak narkotyku potrzebnego, aby przeżyć każdy dzień. To nałóg. Silny i nieokiełznany.
- Nie umieraj - szepnęła. - Nie wolno ci umrzeć, rozumiesz? W ciągu trzech dni dotrzemy na miejsce.
- Tak, królowo.
- To rozumiem. - Pocałowała go w czubek nosa. - Jeśli mnie opuścisz, nie będę mogła być dalej twoją królową. -Uśmiechnęła się.
- W takim razie cię nie opuszczę - obiecał. - Nigdy.
Chyba umieram. Mimo to jestem szczęśliwy.
- Jak możesz być szczęśliwy, skoro umierasz?
- Bo jestem z tobą.
-Miłość jest ślepa, więc po co ludziom oczy.?
- Żeby widzieli głupie mordy tych, którzy się z nich śmieją.