Minęła nam druga rocznica ślubu, nawet nie wiem kiedy, to zleciało, czas u Jego boku leci mi zdecydowanie za szybko, jedno jest bez zmienne kocham Go szalenie mocno, jak nikogo innego na świecie, jest dla mnie ważniejszy niż ktokolwiek inny
:)
Chciałabym jednego od życia, ZDROWIA...chciałabym móc czuć się dobrze, ból który ostatnio mi towarzyszy przestaje powoli być tym co akceptuje, wydawało mi się, że jesteśmy coraz bliżsi podjęcia decyzji o dziecku, ale teraz przez dwa tygodnie są z nami dziewczynki (są diabełkami, ale najsłodszymi jakie można sobie wyobrazić) zajmujemy się nimi i to mnie zdecydowanie przytłacza, migreny i ból mięśni, mimo że staram się być cudowną ciocią, organizuje im czas na wszelkie sposoby, atrakcji im nie brakuje, one mnie kochają z ogromną siłą, ale to wszystko po prostu przygniata całą mnie...uświadamiam sobie jak bardzo ciężkie będzie wychowanie potomka z moim zdrowiem.
Może po prostu powinniśmy zrezygnować z bycia rodzicami?
Do tego wszystkiego jeszcze mimo ogromnej ostrożności załapałam dwa kleszcze, aż boje się zrobić badania.
Cieszę się, że pogoda nam dopisuje, W KOŃCU! mimo, że z jej powodu budzę się w nocy z bezdechem, że nie mogę spać, oddychać to i tak kocham to słońce, one sprawia, że rodzi się we mnie nadzieja.
Staram się doceniać wszystko co mam, i na prawdę życzę tego każdemu, bo świat jest piękny, trzeba tylko potrafić go odpowiednio docenić, i nauczyć się korzystać z każdej dobrej chwili, pamiętajcie nie ma nic cenniejszego niż uśmiech kochanej osoby, łapcie każde jedno spojrzenie, wspólne chwile, nawet te, w których jecie wspólnie śniadanie czy obiad, nie przekreślajcie osób na który Wam zależy za jeden błąd, a nawet i za dziesięć (o ile nie przekraczają one możliwości wybaczenia) bo o miłość, rodzinę, przyjaciół i zdrowie zawsze warto walczyć! ZAWSZE!
Jak tylko dziewczyny wyjadą zaglądnę do Was! buziaki!