photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 LISTOPADA 2014

Byłam na wycieczce studenckiej. Bieszczady. Piękne widoki, czyste powietrze, włażenie pod górę i inne atrakcje. Najgorsi byli ludzie i ich fatalne poczucie humoru i infantylne zachowania oraz kolejki do WC. Pięciogodzinna podróż autokarem w te i we wte okazała się mało straszna. Czas umilała mi muzyka cedząca się przez słuchawki wprost do mych, zmęczonych słuchaniem idiotyzmów, uszu. Usiłowałam się przespać, ale mam zbyt długą szyję, albo wodogłowie, bo głowa wystawała mi ponad 10 cm ponad oparcie. Rozłożyć się też za bardzo nie było jak. Zdżemnęłam się więc tylko. Kilkakrotnie. Ogólnie wrażenia były świetne, wszyscy tacy uśmiechnięci złazili z tych Połonin, tylko starszyzna zachowywała się, jakby przed chwilą połknęła cytrynę. No nic..

W Muzeum w Ustrzykach G. przewodnik (wyglądał na zmęczonego), w dość luźny i zabawny sposób opowiadał o eksponatach. Cóż, trochę się chłopina nagadał, bo cudów i cudeniek bez liku. Dużo fajnych wypchanych zwierząt i ptaków, poprzyklejanych zdechłych motyli i żuków. Nie mówię, że to źle. One po prostu nie żyły i tyle. Opowiadał bardzo ciekawie, chciało się słuchać i swoją osobą wzbudzał sympatię, no i głos miał całkiem fajny. Dowiedziałam się m.in. że sowy są tak na prawdę głupie i że to oszustki (ich wielkość po oskubaniu jest ponoć dużo mniejsza niż przed). No i były wilki, żbiki, żubry, rysie, lisy, żubry, sarny, jelenie, niedźwiedzie, dziki i wiele wiele innych. O! Nawet fragmenty ciosów mamuta! ;-) Więc przybytek stanowczo warty odwiedzenia.

Przebywając w towarzystwie studentów z mojej grupy oraz ludzi jakichkolwiek, doszłam do wniosku, że bardzo niewiele mnie z innymi łączy. Ogólnie jestem małotowarzyska i aspołeczna, ludzi uważam za kretynów, choć może oni o mnie myślą to samo i być może nie mnie osądzać ich poziom inteligencji. Ludzkość rozczarowuje mnie coraz bardziej.

Gdy zostawiłam wszystkie troski i zmartwienia na dole i weszłam na szczyt tzw. Połoniny Wetlińskiej, poczułam radość i szczęście. Czułam się wolna, spokojna. We właściwym miejscu. To chyba jest moje miejsce na Ziemi. W tych górach, wśród lasów, zwierząt, potoków i rzek, blisko z naturą, gdzie mało jest jeszcze ludzi.

Chciałabym tam zamieszkać.

Siostra wysłała do mnie smsa, którego treść była dla mnie zaskakująca. Stwierdziła, że najlepiej by było, gdybym te swoje wypociny publikowała w jakiejś gazecie czy gdzieś, gdzie większa liczba ludzi by mogła je przeczytać. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Ludzie teraz nie czytają chyba zbyt często poezji. Z resztą moje stwory nie są chyba zbyt "poczytne"... Więc bardziej do szuflady.

Dawno nie pisałam. Ani tu, ani wierszy.

Przy okazji powinnam się rozliczyć z niektórymi sprawami na papierze... tak mi jest najłatwiej coś z siebie wyrzucić. Tak będzie dla mnie najlepiej.

 
 
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika knieya.