nie wiem dlaczego ale ostatnio przezywam jakies takie....... pustostany umyslowe.....
to chyba przez ta rzeczywistosc i realnosc......
system mnie dobija... zycie mnie dobija.....
i to chyba to jest przczyna tego ze.......moj organizm zaczyna sie poddawac......
poddawac, walczyc z otoczeniem...... otoczeniem bardzo szarym.....
otoczeniem nieprzyjaznym.......
ubogim we wszystko do czego przywyklem.....
moze to moje odczucia...... moze to moje brednie.......
moze....
wazne jest tylko to, ze chyba nadchodzi kres mojej egzystencji..... egzystencji w miejscu w ktorym juz ponad 6 misieecy mnie nie powinno byc......
wazne jest tylko to ze sie zmieniam.... wraz z biegiem czasu nabywam nowe doswiadczenia......
wraz z biegiem czasu staje sie ...inny....
matias mowi ze jestem pojebany....... moze........
a moze to on jest pojebany i nie moze zrozumiec co mna kieruje......
do czego daze... i dlaczego postepuje w taki a nie inny sposob......
a moze to ja sam nie zauwazajac wysylam impulsy do rzeczywistosci ze cos ze mna jest nie tak i potrzebuje pomocy......
pomocy jakiegos bieglego w te moje problemowe klocki doktora.......
moze........
ogolnie spogladajac na to zdjecie dostrzegam gasnace swiatelko .....
swiatelko ktore juz nie lsni tak jak przed laty.......
dlaczego.......????
moze dlatego ze............. wszystko sie zmienia..... punkt widzenia, punkt myslenia, sposob postrzegnia realnosci, sposob postrzegania przeszlosci....
bo to przeszlosc ma na nas najwiekszy wplyw...... tak sadze......
bo to przeszlosc zmienia i formuje nasz charakter.........nasz punkt....muslenia, widzenia...... ..
moze sie myle.........
moze............
moze...