Nie mam natchnienia na nic. Dosłownie na nic.
Jest mi ciężko, chociaż nie umiem określić czemu.
Ta sobotna katastrofa.. Bulwers. Napisałabym co o tym myślę, ale jeszcze mnie zgnoicie, a ja już żygam wyrzutami co do mojej osoby.
Natłok nauki.
I ta pogoda.
No kurwa, trzeci dzień pada.
Kasacja nk.
Na kij ja Wam tam ?