Wczorajszy dzień był jednym z lepeszych od dłuższego czasu. Nie ma to jak grać w siatke, zbijaka i w chowanego po tylu latach. Później jakieś ośmioletnie dzieci nas cisnęły, so sad : < no i dowiedziałam się, że mieszkam w kokonie, Justyna w psiej kupie, Karola w lampie a Radek w kałuży.
Niedługo idę sprawdzić jak tam ciasto i moje przekładane wafle, omnomno :*
Coraz bliżej wtorku <3