Czwartek.Wreszcie.Piątek - Michał wychodzi. Wreszcie.
Totalnie okropny tydzień.
Nie ma go przy mnie, tylko wieczorem go słyszę... nie widzę jego uśmiechu, który dawał mi siłę. Tak cholernie tęsknię, nie mogę spać, kręci mi się w głowie, cały dzień mogę przeleżyć pod kołdrą...Brakuje mi go no! Tak bardzo x10000.
Całe szczęście, że nic więcej oprócz tego obojczyka, że wreszcie wychodzi.
Tak strasznie się o niego martwilam, a on jejciiu jaki on jest kochany. <3 Te wszystkie rzeczy, które mi mówił...
Mam wielkie, wielkie szczęście, że go mam. <3
`Uzależniłam się, a raczej Ty uzależniłeś mnie od siebie samego. Gdy nie ma Ciebie blisko, czuję pustkę, totalną pustkę.