Miałam byc teraz w Sycowie...
A jestem w domu.
Siedze i myśle.
Moja mama kolejny raz płacze,
Przez Kogo?
Przez Tate...
hmmm
Normalka
Tylko po co??
Zaczynam sie zastanawiac dlaczego ludzie sie ze sobą męczą tyle lat...
Miłośc??
Może...
Ale czy miłosc isteje?
Nie chce tu byc.
Czuje sie zagubiona, Chce do szkoły. Tam przynajmniej czułam sie sobą, czułam sie dobrze, spełniałam sie.Mimo że były chwile w których myslałam ,,KUR** po Ch*j ja tu jestem, Chce WAKACJE''
A tak naprawde teraz dopiero odczuwam smutek, Wielki, Ogromny
Pracuje...
I co?? Udaje wesołą, Klijenci są bo są, ale co mi po tym że sprzedam troche spodni i bluzek...
Musze się wyrwac, Tylko jak??
W domu sytuacja masakra...
Mama zła, raz ma dobry humor strasznie, a raz jest tak że nie wiem o co jej chodzi,dże sie i straszy...
Nie wiem jak mam jej pomóc...
Życie jest ciężkie, ale jest Przygodą jest czymś z czego trzeba skorzystac tylko jak??
Życie jest ironią,
Chciałabym byc szczęsliwa,
Wśród Przyjaciół,
ludzi z którymi czuję się dobrze...
Tylko kiedy??