Z biegiem czasu chyba zdałam sobie sprawę o braku kogoś bliskiego.
maleńkiej istoty, którą tuliłabym i całowała do snu.
istoty, której nie pozwoliłabym nigdy skrzywdzić, za którą skoczyłabym w ogień.
do samotności można się przyzwyczaić, ale gdy człowiek dorasta to chyba zaczyna mu brakować.
najgorsze kiedy nie mamy na to wplywu ani innego wyjścia niż przyzwyczajenie.
To trochę boli, a co mam zrobić...