Cudowne 3 dni z mężem i mosią :*
Dawno tak dobrze się nie czułam :D
Piątek gubałówka i krupówki ;d sobota giewont i z giewontu na kasprowy... najgorszy dzień </3
Gdyby nie Marek nie pisałabym tej notki... zawdzięczam mu wszystko :* chyba do końca życia będe mu wdzięczna że był wtedy obok... nie wiadomo co by było gdyby nie on...poprostu by mnie juz tutaj nie było ;c.
Przechodząc to piekło zrozumiałam jak go kocham.. dopiero tam musiałam jechać żeby to zrozumieć...
Zrozumiałam też że z pewną sprawą daje sobie spokój.. to juz nie to samo... liczy się co jest teraz i te osoby co są teraz. :D
Dowiedziałam się też kiedy marek chce prosić.
Także u mnie się dużo dzieje :) ale to już zostawiam tylko dla siebie :)
Aaa pozdrawiam wszystkich środkowym palcem co powiedzieli gdzie pracuje. Ploty ploty ploty.
Kocham mojego przyszłego męża:D, tak... przyszłego :D
ROK lub DWA <3
Odliczanie trwa...