Miałeś kiedyś tak, że byłeś uzależniony od kogoś do tego stopnia, że jak się pokłóciliście po raz kolejny to nie spałeś i nie jadłeś, nie mogłeś normalnie funkcjonować, wszystkie Twoje myśli krążyły wokół tej osoby, a ona mówi Ci, że ją ranisz, wiesz, że to robisz ale nic nie możesz poradzić, a wiedząc o tym ranisz samego siebie jeszcze bardziej? Miałeś tak, że bez rozmowy z tą osobą czułeś się pusty i jakby bez życia? Czułeś, że ta osoba traci wiarę w was i nie wie co robić, bo kłótnie to wasz porządek dzienny? Czułeś się kiedyś tak źle?