Tune jest pewnego rodzaju odskocznią, ucieczką od tej całej rzeczywistości. Stworzyli bohatera- Michaela,płyta opowiada historię człowieka. Cała płyta była dla mnie uwolnieniem się od rzeczywistości. W pewnym momencie musiałam sobie powiedzieć, że to koniec takiego uśpionego życia. To jest bardzo ciekawe, ja posłuchałam tej płyty pod koniec pierwszego semestru i w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że ja prawie w ogóle tego okresu nie pamiętam. Nie pamiętam, gdzie byłam na wakacjach ani nic. Byłam w takim letargu, śpiączce. Płyta o tym opowiada, o wybudzeniu, o momentach świadomości. Pewnie każdy był w pewnym momencie zajęty pracą, która pochłaniała go całkowicie, od 8 do 16 praca, a potem zakupy i telewizja i potem znowu praca takie robociki. Coś pękło, wybuchło i o tym jest ta płyta - o momentach świadomości, wybudzenia do rzeczywistości może bardzo trudnej. Ostatni rok pamiętam idealnie. Wszystko to jest pod otoczką historii Michaela, który przechodzi przez kolejne stadia. W pewnym momencie stwierdziłam, że żyjemy w domu wariatów, gdzie wszyscy są zaprogramowani i śpią, a nie żyją. A jak się obudzą, to się okazuje, że wcale nie jest fajnie& Twierdzą, że nie mają siły&Boją się&O tym jest ta płyta. Bo Michael jest taką osobą, która przestaje ogarniać świat, który go otacza i zamyka się w sobie. Czyli zrobił coś, czego ja tak naprawdę nie zrobiłam, bo się z tego wyrwałam. I fakt, że jak już obudził się z tego życia, to okazało się, że jest trochę przestraszony, ale tak właśnie musi być, bo to jest taki trochę zamach na siebie zmiana swojego życia o 180 stopni. Fajnie jest mieć swój świat, ale nie taki, w którym żyje się samemu, bo to po prostu bez sensu. Ha! Teraz ktoś mógłby powiedzieć,że taka muzyka prowadzi do depresji... Dołuje... Ona nie wpędza w depresję, ale pokazuje zrozumienie wobec tej depresji, a nawet z niej wyciąga. Poza tym czasami dobrze odbić się od dna. Gdy ktoś naprawdę czuje się źle, to puszczanie mu wesołych piosenek , jest okrucieństwem. Dlatego lepiej czasami kogoś ściągnąć na sam dół i tutaj pokazać, co się dzieje, aby mógł sobie z tym poradzić. Ludzie i tak przez większość czasu antenowego są karmieni muzyką łatwą i przyjemną. Co czasami też powoduje depresję. Dlatego dobrze czasami kogoś sklepać. I jak tu nie płakać? Jak tu nie przyjechać na koncert,który zaczyna się o 18.00 dwie i pół godziny wcześniej?
-Patrz, jaki podobny do Kuby!
-Ej,on tu jedzie?
-To nie może być Kuba!
A jednak... Kuba. Idziemy, proszę o autograf. Jego głos. Pierwsze słowo. "Jasne!" Roztrzęsiona ja. Wszystko wypada z rąk. Szacun za koszulkę. "Można?" Odchodzimy... Płacz... Morze łez. Nie umiem się opanować. Ściskam z całych sił koszulkę i płytę. Beczę. To silniejsze ode mnie. Spotkałam Kubę. Spotkałam wokalistę zespołu. Mojego ulubionego,najukochańszego... Przychodzą dziewczyny. Jestem opanowana. Daję radę. Jedzie samochód. JANEK. Ten Janek. Ten,który gra na akordeonie. Idę. Ręce znowu latają. Podaję co trzeba.
-A to już?
No i znowu pytanie,czy widzimy się na koncercie. Przyjeżdża zaraz Adam z menadżerką,a za nimi w zespołowym vanie - Witek i Leszek. Reszta autografów, tak, Kuba już jest, a to trzeba iść tam. Tam? Tak,tam. I próba. I... I różowy kapelusik Adasia! I "oni tam pewnie czytają pudelka!". I oni wszyscy tacy przystojni... Bo jak to baby- obgadać musiały! A potem... Potem koncert. Wymiana uśmiechów z Jankiem. Ten wiatr przy Repose. Te spojrzenia z Kubą... ACH! I koniec. I ból. I... Zdjęcia. Rozmowy! Było tak cudownie!
Ja: A wpadniecie do nas jeszcze?
Kuba: No jasne.
Ja: Ale nie mamy dużych klubów w Jastrzębiu.
Kuba: Ale macie duże... Drzewa.
Boże, Kubaaaa. Jesteś głupi. Ale to urocze. Tak. Co ja piszę.... Czuję się jak typowa fanka jakiegoś gejpopowego zespołu.
Ach. "Teraz to zdjęcie możecie dorzucić do sesji "for sale"! Tak. Tłumaczenie Adamowi "Idź siku na luzaku". Ale nie,to nie on. To pewnie Kuba. Kuba,Ty to napisałeś? Co? Idź siku na luzaku. Niee... No ja też nie. Ja bym czegoś takiego raczej nie napisał... To nie wiem,ktoś mi się wkradł na konto? I WITEK... To ja! A wiesz,że pisałeś to do mnie? Tak? Mhm. I poszłaś? Taak ;_; I rozmowy... Ile jechali,co Witek robi po koncercie z pałeczkami? NIE DA WAM,MA DEFICYT. I te zdjęcia. Ajajajaj. JANEK... :> I powrót. I załamanie pokoncertowe. I nie umiem się wylizać. Przeżywam to wszystko. Aż za bardzo. To straszne. To boli. Ale cóż poradzić? Nie umiem kochać ludzi,to kocham zespół. Więc zbieramy pieniążki i jedziemy do Wielunia. Vipowskie wejściówki oczywiście,bo Klaudia organizator! I... I jutro dodam zdjęcia z wczorajszego koncertu. Nie śpię drugą noc. I nie mogę na nie patrzeć. Nie wierzę,że to się wydarzyło. W snach... W snach było zupełnie inaczej. Gorzej. Czyżby piękna rzeczywistość?
Ech,to smutne,że zamiast kochać ludzi... Kocham sztukę.
PS. Zostało mi 43,9% wolnego miejsca.