Nigdy nie bedzie idealnie, zawsze beda pewne rzeczy, ktore bedzie trzeba naprawic lub wyrzucic. I niewazne jak bardzo bedziesz sie staral - nie da sie wszystkiego ulozyc. Nie da sie o wszystkim zapomniec...
Mimo tego, moge powiedziec, ze jestem szczesliwa. Dlaczego? Nie sadzilam, ze az tak bardzo sie zmienie. Nie sadzilam, ze uslysze od kogos slowa "jestes wulkanem szczescia". Niektorzy mowia, ze zmienilam sie na gorsze. W sumie nie do konca to rozumiem, dlaczego? Owszem, zatracilam niektore dobre cechy, ale wydaje mi sie, ze moja zmiana wyszla mi na dobre.
Wyszlam z cienia. Przestalam tak bardzo przejmowac sie ludzmi, ktorzy kompletnie mnie nie znaja, a oceniaja. Przestalam sie nad soba uzalac. Przestalam sie dolowac. Zrobilam sie bardziej smiala, bardziej otwarta, bardziej radosna. Zaczelam cieszyc sie z malych rzeczy. Chyba znow wrocilam do stanu "Pani optymizm".
Czego zaluje? Zaluje tych wszystkich zerwanych kontaktow. Z mojej winy, z winy innych osob. Zaluje, ze nie potrafie poswiecic ludziom tyle czasu ile by chcieli. Zaluje, ze nie potrafie wszystkiego sobie ulozyc, wszystkiego wyjasnic. Zaluje, ze to nie moze wrocic.
Ale ogarnelam sie. Ogarnelam swoj stan. I jestem z tego faktu zadowolona.
Dlatego peace & love. Cieszmy sie zyciem. Zyjmy dla tych, dla ktorych warto zyc. Kazdego dnia, udowadniajmy ludziom, ze jestesmy silni i mamy o co walczyc <3
PS. Chcialabym podziekowac WSZYSTKIM ludziom, ktorzy w jakims stopniu mnie zmienili. Wszystkim ludziom, ktorzy kiedykolwiek wniesli choc odrobine szczescia do mojego zycia. Wszystkim ludziom, dzieki ktorym mam dobre wspomnienia. Niewazne jest to, czy jeszcze ze soba rozmawiamy, czy nie. Dziekuje za to ze byliscie/jestescie/bedziecie.