I'm getting stronger...
Może zacznę od początku...
Już drugi miesiąc chodze do nowej szkoły. Nie powiem, na początku nie było łatwo. Płakałam, strasznie tęskniłam za gimnazjum, bałam się odrzucenia. Pozytywne myślenie doprowadziło do tego, że teraz nie chodzę załamana do szkoły. Strasznie brakuje mi moich przyjaciół, ale jesli tylko mamy taką możliwość spotykamy się...
Obiecałam sobie, że wraz z początkiem nowej szkoły zamknę niedokończone sprawy.
Było mi strasznie ciężko wreszcie ze słów przejść na czyny. Ale teraz mogę powiedzieć, że czuję się silniejsza. Wiem, że cały proces trwał aż pół roku, ale uczę się na błędach.
Wielu rzeczy żałuję...
Żałuję złych decyzji, zbyt wielu wylanych łez, wieczorów poświęconych zbędnym przemyśleniom...
Ale są ze mną ludzie, którzy cały czas mnie wspierali i to między innymi dzięki nim jestem teraz, gdzie jestem. Czuję się naprawdę wolna, w pełni niezależna.
Jednak życie lubi płatać figle...
Niektórzy ludzie się zmieniają.
Czasem są to osoby, po których najmniej byśmy się tego spodziewali...
Czasem ranią nas osoby nam nabliższe i choć ta bardzo chcielibysmy załagodzić konfilkt, musimy w tym trwać, przynajmniej przez jakiś czas, żeby pokazać jak bardzo nas to zabolało.
Patrzę na swoje życie z innej perspektywy, czuję że z każdym dniem coraz bardziej dojrzewam. W obecnej sytuacji wcale nie jest mi łatwo, ale nie tracę nadziei na lepsze jutro.
Czasem wszystkie sprawy obracają się o 180 stopni, ale skoro obróciły sie w złym kierunku, to w końcu muszą obrócić się w tym dobrym.
Nadzieja to podstawa! Skoro ja dałam radę, to wierzę, że wszyscy tez dadzą, nie traćcie wiary w siebie a na pewno będzie lepiej!
yesterday is history, tomorrow is a mystery