... bo ten uśmiech jest nie potrzebny .
wczoraj zawitała u mnie Aśka. no było fajnie aż do pewnego momentu . Przyszła siedziałyśmy a wcześniej w biedronce kupiłyśmy 2xbaton i 2x budyń no i ja dwie gorące czekolady . Najpierw zabrałyśmy się za budyń potem baton . No i jakże by inaczej zaszkodziło nam to . 3 razy musiałam dzwonić do maj Muter bo gazu nie umiałam na piecu tam ten teges zrobić .I no Muter powiedziała, żebyśmy w powietrze nie wylecieli mamy iść do sąsiada to sru ja buty, Aśka buty i jadymy .. No i go w domu nie było , cholera! A myśmy chciały czekoladę . No to myślę, myślę i do drugiego sąsiada a on nas skierował do trzeciego. No i przyszedł ten trzeci i zrobił ten gaz . heh i miałyśmy gorącą czekoladę. iii się zaczęło. BITA ŚMIETANA . Chyba z kilo do szklanki Aśce i ona mi .. No i oczywiście cały stół był z gorącej czekolady . No i mnóstwo bitej śmietany "wciskałam" Asi do buzi no i nie ma to jak bita śmietana wypluta przez okno. No i ona musiała się odwdzięczyć no i moja buzia była w bitej śmietanie . jajca by były . Aśka się tak śmiała że skakała do góry i się uderzyła w lampę . haha . Ja sikałam normalnie . Alee cóż .. Cała Asia .. Więcej niestety nie mogę napisać . Ale działo się wczoraj, oj działo. Pierwszy raz się z Tobą kochana tak bawiłam . Mrr . dziękuję . I sorry Bożena, że nie przyszłyśmy do Ciebie na American Pie , hehe . zapomniałyśmy .