a włąściwie mam w dupie co innie myślą.
mam babcie, moją najukochańszą. opiekowalam sie nia przez ponad pol roku. a onamną przez cale zycie....
papmersy, rzygi, takie sprawy.
ona maaa niedużo lat po siedemdzieśdziesiątce...
leży w hospicjum teraz.
oczy wytrzeszczone
każdego dnia pyta o mnie. bo ja jestem tą, która jest zawsze przy niej.
i lekarze nie dają nadziei. wiesz co to oznacza dla drugiego czlowieka?
ona nie wie. bo nie wie, ze z tego oddzialu,na ktorym lezy, pojdzie juz tylko do Boga.
nawet przestala sie modlic.
Prosze tylko o to, by nie cierpiala. Ją tak bardzo boli.
Mnie boli razem z nią.
Wiem, że jak jej zabraknie to się prędko nie pozbieram.
Zabierz tylko jej ból....
chu*owo to brzmi, ale nikt nie wie co sie teraz dzialo ;/
nie bede sie potrafila do tego przygotowac ;(