z sobotniego grilla nad stawem.
było hmm sporo niezbyt fajnych sytuacji, było pare fajnych, skonczylosie niedzielą wyjętą z życiorysu, pełną nerwów, płaczu, i jeszcze raz nerwów. matko booosooo
a jtro tup tup do pllaya, bo ja pierdyleee... telefon internetowo wybrałam. mam nadzieje ze bedzie dostepny w salonie oO