hmmm...
łzy chłopaka nie poruszą... on uważa że to tylko łzy... i nie wie co to smutek.
łzy to ból i żal za popełnione błędy...
czasem powiem coś czego potem żałuję przez lata. ale czasu przeciesz nie cofnę.
czasem chciałabym się do niego przytulić i powiedzieć jak badzo go kocham...tak jak kiedyś
ale on się zmienił... tylko powie że oczy mi spuchną...
a kiedy wreszcie go widzę, to za 15 minut...''to ja lecę bo idę komuś przywalić''
i znowu zostaje sama z wszystkim bo kiedy dzwonie do ''kumpeli'' żebyśmy się spotkały pgadały bo tego potrzebuje to..''spierdalaj'' albo ''nie chcę mi się'' albo ''poradzisz sobie sama''
a ja tylko płaczę. okazuje moją słabość i cierpienie.
dlaczego cię tak bardzo kocham... dlaczego to do cb czuję...
dlaczego mi tak starasznie zależy...i dlaczego znowu płaczę... ?!
niestety kocham go nawet kiedy przez niego cierpię, płaczę
nawet wtedy kiedy mówi że jestem ładna ale tamta ładniejsza
nawet wtedy kiedy odepchnie mnie kiedy chcę go przytulić
i nawet wtedy kiedy mówi że nie chcę już ze mną być...
dlaczego to tak bardzo boli...?
i znowu zostaję sama, siedzę w koncie i płaczę...