Była sobie sławna poetka, której zgubiła się do oczu kredka.
Była zła na swoją szminkę,
bo zmieszała się z jej drinkiem;
potem poszła do fryzjera
gdzie spotkała striptizera...
po pysznym obiedzie i znośnej kolacji wyjść musiała do ubikacji,
niestety kredka co była wspomniana
śmiertelnie wbiła się jej w kolana...
pogrzeb wspaniale był odprawiony, szkoda, że ksiądz był nawalony...
haha xD
Wierszyk jest do d*** ale nie umiałam znaleźć lepszego xD :PP
PozDroWioNka dla KoffAnyCh LuDkÓFF.! :*:*:*
Ps. K.C Kiniu$.! ;D ;**
Notka by Olcia :):)
WesoŁycH Świąt ;):**