kolejny dzień minął tak.jakby mnie nie było.idąc po korytarzu widziałam te znajome 'twarze'.nawet tą najbardziej bliską.mijałam je.ją.głupie 'cześć' i idą dalej.nie zważają uwagi.a ja idę.dalej.w samotności.sama.idę obserwując grupy ludzi.śmieją się.płaczą.GRUPY.ja idę jednak sama.ktoś zaczepił.porozmawiał.nic takiego.i dalej idę.sama.pustka w sercu.szczera pustka.nie umiem tak żyć.
rano.otwieram oczy i nie wiem po co wstaję.nie wiem jak mam siłę dzwigać ten ból.kolejny dzien, kolejny pusty dzień.ja nie będę tak żyć.nie chce nawet.wole nie być.
ale gdybyś mnie przytulił.porozmawiał.tak jak 'kiedyś'.tak po prostu.spontanicznie.potrzebuje okazania uczuć.takiego spontanicznego.brakuje mi tego.cholernie!
katar już odsysany był.bolało niemiłosiernie.jednak wytrzymałam.zasłabłam.to nic.
dziękuję, że trzymałeś kciuki złotko.;*i ty też kochana.i ty;*
I dziękuję za telefony wiem że się martwiliście.