Wstałam z szerokim uśmiechem, gdyby to była prawda, to mogłabym przez sen przez przypadek zjeść kilka pająków, bo sądzę, że spałam z równie pozytywną miną.
Od razu poczułam, że jest zimno.
Niechętnie wykopałam się spod kołdry i podeszłam do tego cholernego okna.
Mokro. Padało i pada.
Bez śniadania, w piżamie, szybki rzut do szafy brata.
Zaciekłe poszukiwania peleryny.
Jest!
Trampki będzie trzeba zamienić na glany.
Myśli i problem ' co na siebie ubrać ?' śmiało można wyrzucić do kosza.
Wszystko i tak przykryje wielka, zółta pelerynka.
Coke Live Music Festival, Witaj!
Piję zieloną herbatę, a raczej patrząc na tempo tej czynności sączę ją.
Ostatnie rzeczy do torby, namiot na plecy i jeeedziemy!
Coś czuję, że nie wrócę na fphotobloga.
Coś czuję, że jestem tak po prostu szczęśliwa i nie potrzebuję niczego więcej.
Przepraszam.
Chociaż to nie jest moje ostatnie słowo.
Lubię tak po prostu tutaj być z Wami.