Rozumiem to, ale jej nie akceptuje. Zrobiłam poniekąd to dla Ciebie, liczyłam, że stworzymy coś pięknego. Nie od razu związek, nie jestem na to gotowa, ale silną więź, która będzie dla Nas czymś wyjątkowym z czasem. Jak mogłam Cię skrzywdzić na tyle mocno, że musisz odpocząć ode mnie, od tej relacji? Jakim jestem człowiekiem, że tak z łatwością mi przyszło zepsuć coś tak cudownego... Na pewno żadnym miłym! Jestem kompletnie w rozsypce, nie akceptuje tego i czuję się z tym źle. Jestem dobrym człowiekiem, nie mam wrogów, jestem bardzo lubiana. Aż tu nagle poznaje Twojego przyjaciela i później Ciebie. Nie chciałam nikogo poznawać, nie chciałam jakiejś głębszej relacji. Wiesz, że trzymałam Cię na dystans. Pewnego dnia zapytałeś o moje zaangażowanie, napisałam, że jest to 60%. A Ty napisałeś swoje zaangażowanie 80%. Zaskoczyłeś mnie, bardzo. Nie sądziłam, że możesz tak chcieć drugiego człowieka jak mnie, chciałeś spotkań. Widziałam na prawdę, że Ci zależy. Teraz już nie ma na czym zależeć, ewentualnie na tym, aby popisać z dziewczynami na tym portalu randkowym. Rozmawiałam z moją przyjaciółką, chciała do Ciebie napisać, zakazałam jej, widziała jak cierpię. Jak moje serce cierpi z powodu jednej nierozwiniętej relacji. Wczoraj napisałeś mi się, że się odezwiesz. Bo potrzebujesz poukładać sobie wszystko w głowie i czasu. Wiem, że tego nie zrobisz... A Twoje słowa są tylko po to, aby w jakimś stopniu mnie uspokoić. Boże, proszę daj mi siły, abym to przetrwała jak najszybciej, chociaż trwa już to od dwóch tygodni, moja rozpacz, mój smutek, moja nienawiść do samej siebie. Przepraszam Ł. https://www.youtube.com/watch?v=kZuYff81-Fc