w sobotę na lednicy, w piątek o pólnocy zbiórka o pierwszej wyjazd o szóstej już na miejscu
autokarem, gdzie mam chorobę lokomocyjną ale mniejsza
ogólnie było fajnie poza tym, że w dzień było okropnie gorąco i się spiekłam jak kurczak z rożna
i tyle zostało z mojej bladej twarzy... ech...
a za to w nocy było taaak zimno... żałuję, że nie wzięłam kocyka
poznałam kilka osób, pośpiewałam z titą i kolesiami z gitarami( a propos gitary to są postępy ale niewielkie xx)
a jak było tak upalnie to zmoczyłam całe włosy i chodziłam taka mokra XD caaała koszulka była mokra hahaha
wróciłam z gorączką i masakrycznym przeziębeniem, że prawie tylko w łóżku leżałam
ale się nie nudziłam, książka, gadu, sms itd
przez ostatnich kilka dni byłam zdechła fizycznie ale mentalnie pełna energiii
wiadomo o co chodzi xx
dziękuję, że jesteś <3
nawet nie wiesz jak bardzo Cię potrzebuję
i jeste s zawsze :*
niesamowite uczucie
dziękuję za wszystko
szczególnie ostatnio :D