Zastanawiające, dlaczego tak ciężko jest komuś zaufać, po raz kolejny i kolejny,
a wystarczy jedna mała sprawa aby wszystko zniknęło.
Potem pozostaje tylko żal i jakaś taka pustka.
Czułam się tak chyba tylko dwa razy w życiu, po stracie przyjaciół.
Dlaczego tylko po stracie przyjacioł?
Bo widziałam że oni czują się tak samo.
Nawet jeśli jest źle, gdzieś pozostają wspomnienia, które wywołują uśmiech na twarzy.
Kiedy wiesz, wyczuwasz że osoba która była (bynajmniej tak Ci się wydawało) dla Ciebie kimś wyjątkowym ma cie gdzieś po tym jak nie układa wam się dobrze. Uświadamiasz sobie że nie warto.
Nie warto cierpieć dla tego kto nie jest wart cierpienia.
Czasem do pewnych spraw trzeba podejść przez pryzmat żartu, brzmi to głupio ale tak jest.
Może nie potrafie po prostu ubrać tego dobrze w słowa.
A może nasze cierpienie wynika ze strachu.
Strachu przed odrzuceniem, samotnością.
Jednak nie należy się bać , kiedy jest się samotnym można dużo rozmyślać, słuchać głośno ulubionej muzyki a przede wszystkim ma się bardzo dużo czasu dla przyjaciół.
Trzeba po prostu starać się znaleść coś pozytywnego w tym co na pierwszy rzut oka nawet się takie nie wydaje.
Czasem trzeba śmiać się ze spraw które być może są mało śmieszne.
Czasem po prostu musimy zachowywać się jak idioci, żeby do końca nie zwariować.
Nie powinno obchodzić nas to co pomyślą sobie inni, to my musimy znać własną wartość to jak ocenią nas inni, zależy od tego pod jakim kątem na nas spojrzą. Niestety zapewne większość najpierw popatrzy na to jak wyglądamy z zewnątrz zamiast nas poznać.
Cóż życie jest okrutne, jednak jednocześnie jest dla nas największym skarbem, wystarczy tylko trafić na odpowiednie osoby. A przede wszystkim docenić ich.
Ja trafiłam, mam wspaniałe przyjaciółki.
Bez nich nie poradziłabym sobie, wiem że mam na kogo liczyć...
Co będzie dalej?
Kto to wie, czas pokaże.
xoxo