mina mi zrzedła, dałam dupy z tym wszystkim, a co! -.- ysz. brak słów, jestem na siebie cholernie zła. obiecałam sobie, że kilka rzeczy muszę zrobic, inaczej tego nie widzę. i o dziwo mam nadzieję. wierzę w to, że to się dobrze potoczy i nareszcie będę mogła odciąc się od przeszłości, uciec od tego. sprawy niezałatwione i problemy nierozwiązane zamienią się na odwrotność. po tym wszystkim, niezależnie od tego, kiedy to nastąpi - idę na przód. dopiero wtedy zostawiając za sobą to wszystko widzę dla mnie jakąś nadzieję.
koniec z egoistycznymi pobudkami, zdecydowane nie mówię też rozkapryszonej gówniarze, która we mnie siedzi.
dziś, jutro. <3
a potem? jeszcze nie ma nic na potem, tylko szara rzeczywistość, której trzeba stawić czoła.