I żeby nie było... Zdjęcie praktycznie pierwsze z brzegu. I notka nie jest przemyślana! Na to nawet czasu nie ma...
Czasu to w zasadzie nie ma na nic... I tylko dzisiejsza wigilia... Czegoś zabrakło... Coś nie wyszło... Ktoś coś powiedział, Ktoś się roześmiał, Ktoś uronił łzę... Przecież to nie tak miało wyglądać... To ostatnie już wspólne święta... Czy musieliśmy je spędzić w ten sposób? czy ludzi zawsze trzeba doprowadzać do łez? Czy jesteśmy zaprogramowani na sprowadzanie cierpienia na inncyh?
Czasem myślę, że robimy to podświadomie. Niejedna osoba jest dla mnie kimś, kto nigdy nie powinien płakać, być smutny... A czasem to właśnie ja ranię tych ludzi najbardziej... I wiem, że to niesprawiedliwe, że przecież nie chciałam taka być... To nie ma sensu. Przeszłości nie zmienię. I choć popełnia się głupie błęedy, których niejednokrotnie nie da się naprawić, to miejmy nadzieję, że właśnie na tych błędach będziemy uczyć się najbardziej...
I przepraszam, że ta notka nie jest wesoła, po raz kolejny. Myślę, że jeśli znajdę dobry powód to następne mogą być o niebo weselsze :-P
P.S. Za literówki przepraszam, ale nie będę sprawdzać błędów, żeby nie było, że przemyślane :-P