Od ostatniego wpisu zdążyło być niewyobrażalnie cudownie tylko po to żeby zaraz potem być bardzo bardzo niecudownie.
Jak jest teraz?
Wymyślam chore teorie. Z jednej strony jest chyba nieźle. Z drugiej.... no wiadomo, jestem panikarą. Niepewność sytuacji i brak możliwych działań doprowadza mnie do szału. Bezczynność to zło ale chwilowo nie ma innej opcji.
A jak studia?
Jestem po trzech egzaminach. Jeden zdany na 5. Dwa ciągle nierozstrzygnięte, obawiam się, że słabo. Ale dobra, nie będę się już tak dołować bo może to tylko typowa panika. Na logikę próbuję zacząć się uczyć. Jutro. Dzisiaj na własne życzenie rozwaliłam się psychicznie i to nie miałoby sensu.
Rozważam duże zmiany, które niekoniecznie muszą się udać. Jeszcze nie jestem pewna czy będę próbować. Jedna sprawa będzie miała charakter decydujący także...
HURRY UP!