jestem taką wredną suką, kłótliwą wredną suką. wymyślam sobie jakieś głupoty, paranoje. a on nadal ze mną jest. nadal przy mnie jest. więc jak mam go nie kochać? jak mam od niego odejść? przeciez jest najlepszą rzeczą (osobą) jaka mnie w życiu spotkała. ON. niedawno puknął nam roczek, i wiem że przez ten roczek jeszcze bardziej mu zaufałam. nie lubie łzawych historyjek ale to jest moja prywatna łzawa historyjka :).
tak sobie jesteczsze myśle, że wybrałam odpowiedniego faceta. mój były, to dopiero była szmata a nie facet. patrze na te jego wyczyny i aż mnie serce boli jak można być takim żałosnym śmieciem. biedne dziecko. co najwyżej może mnie w tyłek pocałować. udaje kogos kim chciałby być ale nigdy nie będzie. zostanie kolejnym żałosnym śmieciem na utrzymaniu podatników. cieszę się że nie mam z nim już nic wspólnego. i dziękuje losowi że postawił mi na drodze Kota, bo inaczej zostałabym lesbą.
i nie, nigdy nie byłam i nie będe miła. ssij!
ps. dziwią mnie osoby które wypisują komentarze nawet się nie podpisując. chcesz pogadać, podpisz się imieniem i nazwiskiem. wtedy wezmę cię za sobe poważną. a jak nie to się pałuj :).