czasem są chwile kiedy nuta, wspomnienie czy jakaś zwykła codzienna czynność sprawiają że mam wrażenie jakbym się obudził... wtedy widzę pręty klatki którą sobie sam buduję, przeraża mnie to, czuję jak coś w środku się ciska żeby wyrwać się ale wkrótce przychodzi codzienność i usypia uwięzione zwierze jak narkotyk...
ktoś mi kiedyś powiedział że życie to ciągłe szukanie kompromisów które rozmazują nam obraz tego czego pragniemy
czy zawsze tak musi być, że z czasem sprzedajemy się po kawałku za spokojniejszy dzień?
Compromise is not a dirty word. Compromise...
"Perfect Circle - Mer de Noms"