I wyszło na to, że mój klej okazał się zbyt dobry.
Troche jakby wyszłam z siebie a trochę także spadam w dół.
Śmieszność mam w tej rozbieżności.
Całkiem smutny fakt, że chyba wszystko już oddałam.
Szkoda, że nie działa jak bumerang i nic przy tym nie naprawia.
Szkoda, że puszczone w obieg całkiem znika.
Bo mimo życzeń wcale nie jest lepiej.
Choć wiedziałam od początku, że tak właśnie będzie.
Ale mimo tego, kupiłam sobie frędzlowe zasłonki.
Frędzonki co mnie chronią przed sąsiadem.
A może by tak jednak iść stąd jak najdalej.
Chyba jednak kłamać także nie potrafię.