Chyba każdy czasem tak ma, że największą radość sprawiłoby mu danie komuś w twarz nagrzanym żelazkiem. Jeśli tak, to zna moje obecne uczucia. Wojna w mojej głowie, wojna na żelazka.
Potrzebuję rumianku i kogoś, kto by mnie przytulił tak mocno, że aż by mi te wizje żelazkowej apokalipsy wyszły uszami.
Bluźnię dziś cały czas w myślach i przeklinam wszystko wokół.
I tyle mam do powiedzenia.