Dziecko, wyglądasz tak, jakbyś chciała, sobie zapłakać.
Nieodpowiedzialność różowych ust pozwoliła mi zaznać chwilowego ukojenia. Wiosenne bezpieczeństwo pozwala mi się odczuwać wśród pnącej się szorstkości po moim ciele. Blokuje mechanizm dążenia do obcości, wyzwala niekomfortowe uzależnienie od niepokoju, pozwala pokonać niekonsekwencję istnienia. Bliskość koszonych zbóż pozwala mi się zatopić w transcendentnej swobodnej relacji. Jej brak wyzwala chęć zapomnienia, dążenie do ciepłego bezpieczeństwa, podniecającą frustrację. Wyobrażenia czarnej obojętności wzmagają pragnienie beztroski. Obawiam się własnych afektywnych mechanizmów, poziom racjonalizacji zalewa moją świadomość. Głuche myślenie nie pozwala poddać się czekoladowej płynności. Opuszczone miejskie serce stało się chmielową przystanią.
Zdjęcie paręset chwil przed doznaniem ekstatycznej miłości, spełniającej dojrzewające fantazje.