Niepokój ogarnia mą niepamięć, brutalnie wdziera się w udawane myśli. Drżenie głosu wprawia w tęskniący zachwyt moje zapraszające dłonie. Zbożowy eliksir nie dał mi się doświadczyć w odpowiedni sposób, opiłam się za to zielonym miąższem nierównych tęczówek. Nie zechciał mnie dzisiaj, moja różowa frustracja została odrzucona po raz kolejny. Substytut stał sie esencją, sztuka przestała być ukojeniem zwiędłych serc. Zupełna ciemność zjada atmosferę zwiędłych, sercowych traw na kamiennym skraju. Powolna podświadomość stała się mostem neuronowych myśli. Przejawy seksualności mych braci napawają mnie chęcią odrzucenia, akceptacja rysuje się gładko sunącą potrzebą izolacji. Tańcząca zachłanność była łatwym celem, odrzucam jedynie tą gwałtowność, której sama nie sprowokowałam. To tylko ciemność w mojej głowie.